krzyż stanął przede mną
ogromny
ramion nie widać
giną w kosmosie
nie ma nieba
to co błękitnieje
to atmosfera jonosfera hydrosfera
miliardy lat świetlnych do boga
wszystko wymysłem ludzkim
aby żebraczym pieniem
wymazać kłamstwo i fałsz
i zbrodnie
wspinam się po drzewcu
ręce krwią spływają
przeorane zadziorami słów
nienawiści i obłudy
wiatr życia wyje
szatańskim śpiewem
bezdenna pustka
zbrukane błotem życie